Znana jest już pierwsza wersja projektu nowych witaczy, które staną wkrótce przy drogach wjazdowych do Szczytna. Pomysł ich postawienia z pewnością cieszy. Entuzjastów wstępnej koncepcji znaleźć jednak trudno.

Gitara na powitanie

NA KOSZT SPONSORA

Brak miejskich witaczy przez wielu uważany jest za jedną z głównych skaz na promocyjno-estetycznym wizerunku miasta. Podczas gdy większość ościennych samorządów zdążyła się już zaopatrzyć w przydrożne emblematy, jedynym znakiem witającym przybyszów na rogatkach Szczytna są tablice z nazwą miasta. Wiele wskazuje jednak na to, że taki stan rzeczy nie będzie trwał długo. Władze miejskie zleciły właśnie wykonanie wstępnego projektu szczycieńskiego witacza. Na razie, jak podkreśla burmistrz Danuta Górska, przygotowana została zaledwie ogólna koncepcja obiektu. Propozycja przedstawiona przez firmę projektową z Bydgoszczy zawiera kilka elementów: nazwę miasta, herb, emblematy miast partnerskich, logo sponsora oraz część nawiązującą do postaci Krzysztofa Klenczona.

- Bardzo nam zależy na tym, żeby na witaczu znalazł się jakiś element podkreślający, że Szczytno było jego rodzinnym miastem - tłumaczy burmistrz Górska. Umieszczenie logo sponsora zostało podyktowane innymi względami. Wystawienie witaczy nie będzie kosztowało kasy miejskiej ani złotówki. Zapłacą za nie sponsorzy. W zamian za to, przy wjazdach do miasta zostanie umieszczona ich reklama. Koszt jednego witacza to około 10 tys. złotych. Na razie udało się znaleźć jednego chętnego do sponsorowania obiektu. Witacz z jego logo stanie najprawdopodobniej na szosie wylotowej w kierunku Warszawy. Kiedy pozostałe witacze pojawią się przy drogach?

- Zależy to tylko od tego, jak szybko uda się nam pozyskać sponsorów - mówi Danuta Górska.

MIASTO CZY DYSKOTEKA

O ocenę projektu witacza poprosiliśmy fachowców. Architekt Andrzej Symonowicz, który w przeszłości sam zaprojektował dwa tego typu obiekty, nie pozostawia na proponowanej wersji suchej nitki.

- Wygląda to jak reklama miejscowej dyskoteki - kwituje Symonowicz. Jego zdaniem projekt dyskwalifikuje zbyt duże nagromadzenie elementów, niemożliwych do odczytania z perspektywy kierowcy, bądź pasażera. Architekt uważa, że przy podobnych konstrukcjach, należałoby odwoływać się do jak najprostszych i możliwie najbardziej czytelnych symboli.

- Pod tym względem witacz powinien być podobny do plakatu - mówi Andrzej Symonowicz.

Podobne zdanie na ten temat ma artysta plastyk Kazimierz Napiórkowski. Według niego natłok elementów jest tak duży, że wymaga od projektanta uwzględnienia jeszcze jednego: reklamy kursu szybkiego czytania.

- Forma przestrzenna - banalna, bez pomysłu, bez polotu - nie pozostawia złudzeń Kazimierz Napiórkowski. Podpowiada jednocześnie, że w celu nawiązania do postaci lidera Czerwonych Gitar wystarczyłoby zaprojektowanie witacza w formie pięciometrowej gitary z napisem "Szczytno - miasto Krzysztofa Klenczona".

Zapytana o swoją opinię na temat projektu Danuta Górska odpowiada dyplomatycznie:

- Na razie to bardzo wstępna koncepcja. Dlatego zależy nam, żeby jak najwięcej osób przedstawiało swoje sugestie i pomysły odnośnie ostatecznego kształtu witacza.

(wk)

2007.04.11