W pierwszy słoneczny dzień długiego, majowego weekendu przy redakcyjnym stole spotkaliśmy się z gośćmi z Łucka na Ukrainie. Państwo Antonina Antonowa i Piotr Miłogrodzcy są kierownikami artystycznymi polskich zespołów działających przy Towarzystwie Kultury Polskiej im. Tadeusza Kościuszki, którego pan Piotr jest wiceprezesem.

Do Szczytna przyjechali na zaproszenie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Wileńsko - Nowogródzkiej i MDK-u razem z dziecięco - młodzieżowym zespołem "Wołyńskie Słowiki".

Polacy z Łucka

- Naszą rozmowę zacznijmy od pytania o historię Towarzystwa.

Piotr Miłogrodzki: Towarzystwo Kultury Polskiej im. Tadeusza Kościuszki powstało w 1998 roku w Łucku i działa na terenie obwodu wołyńskiego. Zalążkiem organizacji był polski chór kościelny o nazwie "Wołyń". Ponad stu członków Towarzystwa to mieszkańcy Łucka oraz Włodzimierza Wołyńskiego, Tarczyna, Maniewicz i Lubieszowa. Prezesem jest pani Nina Poremska, z zawodu lekarz.

- Jaka jest sytuacja mniejszości polskiej w Waszym mieście?

P.M. - Dwa i pół tysiąca Polaków stanowi ledwie 1% mieszkańców Łucka. Przed II wojną światową było nas ponad 70%. Trudno jest uzyskać jakiekolwiek wsparcie dla naszej mniejszościowej działalności ze strony władz ukraińskich. Natomiast pomocą zawsze nam służy pan Wojciech Gałązka - konsul RP w Łucku i Wspólnota Polska w Chełmie. Pobyty kolonijne dzieci w Polsce wspiera prezydent Olsztyna.

- Czy próbowaliście Państwo sięgać po środki z funduszy międzynarodowych?

P.M. - Do tego potrzebny jest komputer i dostęp do Internetu. Na razie nie stać nas na taki zakup.

- Wróćmy do historii Towarzystwa. Wspomniał Pan, że jego członkowie są również w Lubieszowie.

P.M. To właśnie z Lubieszowa przybył patron Towarzystwa. Tadeusz Kościuszko i jego brat uczyli się w tamtejszym Kolegium Pijarów. Był to dla niego pierwszy etap edukacji przed Szkołą Rycerską króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

- Działalność Towarzystwa skupia się na kultywowaniu kultury polskiej. Na ile atrakcyjna jest ona w ukraińskim Łucku?

Antonina Miłogrodzka: - Oprócz wspomnianych dwóch zespołów, jest jeszcze kwintet "Akwarele" i Polska Szkoła Niedzielna, do której dwa razy w tygodniu uczęszcza ponad 200 dzieci, w tym wszyscy członkowie "Słowików". Wśród uczniów i członków zespołów są również dzieci i młodzież ukraińska, chcące się uczyć języka polskiego i polskiej kultury. Ponadto prowadzę sporą grupę siedmiolatków, którzy bardzo chcą być w przyszłości członkami naszych zespołów. Dodam, że nasze Towarzystwo jest jedyną polską organizacją kulturalną na Wołyniu.

- Jakie przedmioty wykładane są w Szkole Niedzielnej?

A.M.: - Podstawowym przedmiotem jest język ojczysty, wzbogacony o elementy historii i geografii Polski.

- Zespoły działające przy Towarzystwie były wielokrotnie nagradzane na przeglądach i festiwalach. Które wyróżnienia uważacie Państwo za najważniejsze?

A.M.: Powiem tylko o dwóch. Pierwsza to nagroda TVP2 dla "Wołyńskich Słowików" w 2005 roku na Międzynarodowym Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie, a druga to pierwsze miejsce na Festiwalu Piosenki Mniejszości Narodowych na Wołyniu w 2000 roku dla Chóru "Wołyń". Warto podkreślić, że w skład 35-osobowego chóru wchodzą przedstawiciele różnych zawodów i profesji. Są to między innymi lekarze i nauczyciele.

- Na zakończenie porozmawiajmy o opiniach Polaków na temat ostatniego przesilenia politycznego na Ukrainie i o Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej.

A.M.: - Mam nadzieję, że wielka impreza sportowa, jaka nas czeka w 2012 r., sprzyjać będzie przełamywaniu różnic kulturowych i wyznaniowych między Polakami i Ukraińcami.

P.M.: - Ukraina ciągle jest rozdarta między Wschodem a Zachodem. Polacy na Ukrainie chcieliby, żeby była zintegrowana z Polską i Zachodnią Europą. Stąd nasze wsparcie dla prezydenta Juszczenki.

- Jednak ciężko jest żyć bez rosyjskiego gazu i ropy.

P.M.: Tak, to prawda. Nasza gospodarka jest pod silną presją Rosji. Podam przykład. Największy magnat finansowy Ukrainy - Achmatow, popierający prorosyjskiego premiera wynegocjował niższe ceny dostaw ropy i gazu dla swoich przedsiębiorstw niż cały kraj. Trudno się zatem dziwić, że lobby rosyjskie na Ukrainie ma się znakomicie.

Rozmawiał Paweł Bielinowicz