Władze Szczytna od dawna bezskutecznie próbują znaleźć dzierżawcę kaplicy na cmentarzu komunalnym. Chętnych jednak brakuje, a do tego liczący ponad dwadzieścia lat obiekt wymaga pilnego remontu. Obskurne pomieszczenia dla pracowników, odpadające płytki i przeciekający dach nie wystawiają właścicielowi dobrego świadectwa. O odnowienie kaplicy od dłuższego już czasu apeluje do władz była administratorka cmentarza, Zofia Pawłowska. Jak dotąd bez powodzenia.

Zapuszczona kaplica

SERCE BOLI

- Serce mnie boli, kiedy patrzę, jak wygląda kaplica – mówi Zofia Pawłowska, która w latach 90. administrowała szczycieńskim cmentarzem komunalnym. Dodaje, że dwukrotnie rozmawiała o nie najlepszym stanie oddanego do użytku w 1991 roku obiektu z burmistrz Danutą Górską i miejskimi urzędnikami. Ponieważ nic to nie dało, zdesperowana, zwróciła się o pomoc do „Kurka”. W ubiegłym tygodniu obejrzeliśmy wraz z nią kaplicę. Nasza wizyta potwierdziła to, o czym informowała nas pani Zofia. W budynku, w którym swoją siedzibę ma administracja cmentarza, od dawna przecieka dach. Wewnątrz widać dużych rozmiarów zacieki. Bardzo złe wrażenie robi także zaplecze socjalne – obskurny pokoik, który mają do dyspozycji pracownicy ze zniszczoną wykładziną podłogową, starymi meblami i zawilgoconymi ścianami nie zachęca do przebywania w nim. Z kolei w nieużywanej chłodni walają się deski, a w pomieszczeniu służącym niegdyś do mycia ciał, ściany zaklejono ... workami do segregacji odpadów. Najlepiej z tego wszystkiego prezentuje się wykorzystywana od czasu do czasu sala służąca do organizacji ceremonii pogrzebowych, chociaż jej wystrój jest już mocno przestarzały. Na zewnątrz budynku widać odpadające z góry płytki.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.