Wprowadzenie do budżetu na 2012 rok budowy sieci kanalizacyjnej na osiedlu Ptasim w Pasymiu zamiast budowy wodociągu do Krzywonogi, Michałek i Miłuk to zwykła złośliwość ze strony burmistrza Miusa – uważa radny Mieczysław Żyra.

Złośliwy burmistrz?

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Mieczysław Żyra zawsze wspierający w trudnych chwilach burmistrza Miusa, odważnie broniący go przed atakami opozycji, tym razem sam nie szczędzi mu gorzkich słów.

Radny ma żal do burmistrza, że ten po macoszemu traktuje mieszkańców Krzywonogi, Michałek i Miłuk, którzy od lat dopominają się o budowę wodociągu, bo jako jedni z ostatnich w gminie muszą czerpać wodę ze studni. Tymczasem burmistrz przeforsował do budżetu zadanie, o którym dotychczas nie było mowy – budowę kanalizacji prowadzącej do osiedla Ptasiego w Pasymiu. Jak wyliczył radny, znajduje się tam tylko 16 budynków, do tego zaopatrzonych w szamba. Podczas piątkowej sesji Rady Gminy Żyra przypomniał burmistrzowi, że spotykając się niedawno z mieszkańcami w Krzywonodze obiecywał im, że wodociąg wkrótce powstanie.

Mius tłumaczył się, że wpływ na jego decyzję miało pojawienie się „bardzo dużej szansy” na pozyskanie 50 procentowego dofinansowania unijnego do zadania w Pasymiu. Ogólny jego koszt szacuje się na 1,2 mln zł. - Gdyby była możliwość pozyskania środków na wodociąg na pewno znalazłby się na liście naszych inwestycji - zapewniał Mius.

To jednak nie przekonało Żyry. Budowa wodociągu, jak argumentował, byłaby o połowę tańsza i też można by na nią uzyskać dofinansowanie zewnętrzne. Przy okazji zwracał uwagę, że Miłuki chociaż należą do najmniejszych miejscowości w gminie przynoszą do jej budżetu największe dochody z tytułu podatków – 124 tys. zł. To za sprawą licznie tu położonych domków letniskowych. Dla porównania największa wieś - Grom daje tylko 89 tys. zł

- Dlaczego mieszkańcy, od których pozyskujemy największy podatek, nie mają do dziś wody? – pytał radny, zarzucając Miusowi zwykłą złośliwość. – Pasym jest zawsze w pierwszej kolejności, a pozostałe wioski niech sobie miauczą pod nosem – komentował posunięcia Miusa.

Uczestnicy obrad dziwili się radnemu dlaczego swoich wątpliwości nie artykułował na poprzedniej sesji, na której uchwalano budżet. Lider opozycji Wiesław Nosowicz tłumaczył z kolei, że problem polega na tym, że Mius swoich zamiarów inwestycyjnych nie konsultuje z radnymi, co jest jego obowiązkiem.

- Dopóki państwo tego nie zrozumiecie będziecie się dziwić coraz częściej – ostrzegał radnych bezkrytycznie wspierających burmistrza.

(o)